ZNIKĄD RATUNKU…?
Często spotyka się, szczególnie na końcu listy osób podanych do wypominania: za wszystkie dusze nie mające znikąd ratunku. Ten zwrot nie ma sensu! Nie ma sensu, bo takich zmarłych, którzy znikąd nie mają pomocy nie ma.
Są tacy, za których bliźni się nie modlą, są tacy zmarli, o których bliscy nie pamiętają. Natomiast pomoc Kościoła – i to wielką – mają, no bo przecież w każdej Mszy świętej w modlitwie po przeistoczeniu modlimy się za wszystkich zmarłych. A na świecie, na całym świecie Msze święte są odprawiane nieustannie, setki tysięcy każdego dnia i nawet ci, o których bliscy zapomnieli, pamięta Kościół.
Jest wszakże w tym problemie jedna niewiadoma, w której żadna matematyka, żadna ludzka mądrość nie jest w stanie nam pomóc. Otóż nikt z nas nie wie, jak wypadł wyrok Pana Boga Sędziego dla ludzi, których znaliśmy, a którzy są już na tamtym świecie. Nie wiemy zatem, którzy z nich oczekują na naszą modlitwę. Modlimy się zatem w przekonaniu, że gdyby już takich modlitw nie potrzebowali, bo są w niebie, to wierzymy, że te modlitwy nie idą na marne, tylko są nimi obejmowani ci, którzy takiej pomocy potrzebują, a na swoich bliskich na ziemi liczyć nie mogą.
Tak więc możemy stać się wielkimi dobroczyńcami dla wielu ludzi, których tu na ziemi nie znaliśmy, a którzy przez całą wieczność będą nam wdzięczni, że im niesłychanie pomogliśmy.
Ks. Kazimierz Włoch – proboszcz
(fragmenty kazania z Uroczystości Wszystkich Świętych 2014)